Biały garnitur i szczęście 02.08.2020

Patrząc na te zdjęcia pomyślałam: No fajny biały garnitur i tyle. O czym ja niby mogłabym tu napisać. Ale jednak jakoś bardzo lubię te zdjęcia. Tak na prawdę bardzo. I zaczęłam zastanawiać się dlaczego.

biały mini garnitur

Jak być szczęśliwym?

O małych rzeczach, czerpaniu z nich radości i poszukiwaniu ich w codziennych obowiązkach myślę dużo, niemalże bez przerwy. Zorientowałam się jednak, że w ogóle o tym nie mówię! W tym poście to zmienimy. Szczęście to pojęcie tak duże, że rozpisywać się o nim można by latami (co jak wiemy niektórzy uskutecznili). Ja jednak jestem zwolenniczką małych kroków i wzorców — a ta sesja jest idealnym przykładem jednego i drugiego.


Otaczaj się tym co piękne.

Kiedyś (9 lat temu) kiedy tworzyłam tego bloga, tata (który tworzył go razem ze mną) kazał mi napisać tekst do sekcji "o mnie", która znajduje się na samym dole strony. Pierwsze o czym pomyślałam to hasło "lubię ładne rzeczy". Okazało się jednak za krótkie, więc opis trochę zmieniłam, ale hasło to zostało ze mną na dłużej. 



Jednak bycie estetką to przekleństwo i błogosławieństwo w jednym. 

Z jednej strony piękne rzeczy mnie zachwycają i potrafią naprawdę skutecznie poprawić mi humor i zmotywować do działania. Z drugiej strony — bez nich w zasięgu wzroku staję się mniej produktywna, a mój nastrój pogarsza się. I uwierzcie mi, niewiele ma to wspólnego z byciem materialistkom. Osobiście podejście to porównuję do bycia melomanem — słuchanie pięknych dźwięków potrafi stać się czyjąś pasją i pracą. Ja mam to samo, tyle, że odbieram inne fale — te wizualne, nie dźwiękowe.


Piękno, o którym mówię to nie tylko ubrania. Do moich ulubionych "miejscoumilaczy’ należą kwiaty. Jednocześnie łączą w sobie 2 rzeczy, które bardzo pozytywnie wpływają na mnie i na otoczenie — piękno i naturę. W okresie letnim zdobycie ich jest niezwykle proste i przy poświęceniu odrobimy czasu- darmowe. Poza kwiatami, zwłaszcza na miejscu pracy staram się mieć dookoła siebie inne piękne rzeczy — notes, ceramiczny kubek (tego poszukiwania trwają), kalendarz i wszystko inne co cieszy oko.


Piękne wnętrze, urocza filiżanka z aromatyczną kawą i spodek z kawałkiem ciasta wypełniony okruszkami — jeżeli po pomyśleniu o tych drobnostkach uśmiechnęliście się pod nosem — witam w klubie!

W tym jednym zdaniu można też zamknąć opis scenerii sesji, która towarzyszy temu postowi. Z Madzią umówiłam się w kawiarni to.kawa — na pierwsze spotkania z fotografem wybieram miejsca przyjazne — i zdjęciom i ludziom — to niezwykle istotne, bowiem nawet kiedy nie rzucamy się w oczy, widok aparatu potrafi poddenerwować klientów.

Dodatkowo wybierając miejsca na zdjęcia w Szczecinie dbam o to, żeby:



  • Duże na tyle, żeby fotograf mógł bezpiecznie, bez wchodzenia na inne stoliki mieć potrzebne odejście;

  • Na miejscu można było dostać kawę (sesje wbrew pozorom mocno męczą, co u mnie od razu widać po twarzy, kawa to #musthave);

  • W lokalu znajdowała się łazienka — przydatna rzecz w trakcie zmiany stylizacji;

  • Kwiaty, magazyny czy ciekawe książki będą dodatkowym atutem.

Taka sesja jest wtedy nie tylko obowiązkową częścią prowadzenia bloga, ale też miłym towarzyskim wypadem cieszącym oko i kubki smakowe. Czy może być lepiej?

Sama stylizacja to mieszanka moich ostatnich kilkutygodniowych poszukiwań. Komplety garniturowe z szortami niezwykle przypadły mi do gustu, ale tylko pod jednym (a w sumie dwoma) warunkami. Szorty w takich zestawie powinny kończyć się lekko przed kolanem, krótsze nie przypadają mi do gustu i sprawiają zupełnie inne wrażenie stylizacyjne. Do tego — marynarka powinna być oversizowa. Dwa tak zestawione elementy sprawiają, że całość wygląda modnie i nowocześnie, a w dodatku ciekawie (przy dobrym kroju korzystnie dla osób z dużymi biodrami) zmienia proporcje ciała.

Kiedy lekko się przyjrzycie spodenki i marynarka zrobione są z dwóch różnych materiałów. W tym odcinku #szukambozciuchbudy (czyli kiedy kupisz coś w second-handzie za złotówkę, a potem szukasz kolejnych części składniowych stylizacji) najpierw kupiłam marynarkę, a potem zaczęłam intensywne i mozolne poszukiwania spodenek — białych, z lekko wyższym stanem, w kant, przed kolano. Po długim i dogłębnym procesie tentegowania w głowie… Znalazłam takie na Allegro.

W pełni zadowolona z garnituru zabrałam się za dobieranie dodatków. Prostych, miejskich, uniwersalnych. I tym sposobem padło na sprawdzoną Fabiolę w modelu Freya (S) oraz czarne klapki japonki na szpilce. Całość uzupełniała mieszanka złotych łańcuchów.

Krótki biały garnitur




marynarkasecond hand
spodnieallegro
butyMissguided
torebkaFabiola
zdjęciaMagda