Stylizacja jak kamienica 09.07.2020
Z czym kojarzy Wam się Szczecin?
Pasztecik i Pionier ( zresztą oba miejsca znajdują się na ulicy, na której robiłyśmy te zdjęcia), czy może dźwigozaury i bułka z frytkami? Dla mnie jest jeszcze jedna rzecz — małe, narożne kwiaciarnie. Na Placu Szarych szeregów, czy Bramie Portowej, nieprzerwanie dodają szarym ulicom trochę życia i koloru (zdecydowanie lepszego od tego bijącego z bilbordu).
Co do kwiatów zasada jest jedna — najlepiej nie w bukiecie.
Może to ze względu na moje dawne marzenia o zastaniu florystką, a może z czystej niechęci do oklepanych, nieprzemyślanych kolorowych bukietów kwiaty wolę dobierać sama. Kwiaty dobieram wtedy do aktualnego nastroju, albo stylizacji — co można często zobaczyć na zdjęciach.
Ale nie o kwiatach tym razem! Dziś skupię się na czymś równie delikatnym — na jedwabnej koszulowej sukience, którą widzicie na zdjęciu. O mojej miłości do zakupów vintage nie muszę Wam mówić.
To cudo ma ponad 30 lat i jak na swój wiek, oraz jak mniemam podróżowanie po całej Europie — jest w świetnym stanie! Pistacjowo-miętowy kolor sukienki idealnie pasuje do beżowych dodatków i opalenizny.
Całość stylizacji została utrzymana w dość minimalistycznym tonie, z naciskiem na dodatki. Myśląc o takim zabiegu wyobrażam sobie jakąś szczecińską kamienicę. Z pozoru prostą. Kiedy jednak się jej bliżej przyjrzysz zobaczysz ozdobne klamki, małe żłobienia na gzymsach, czy lukarny nieśmiało spoglądające na głowy przechodniów.
Podobnie tutaj, każdy element z pozoru prostej stylizacji czymś zaskakuje. Koralikowe ręcznie robione guziki w sukience, kwadratowy obcas w butach, czy ręcznie przyszywane guziki na torebce — po dłuższym obcowaniu zaczynają "wpadać w oko".
Dress | Vintage Silk |
Shoes | Missguided |
Bag | Second Hand |
Photos | Kasia Rusinek |