Mój pierwszy Vogue! 24.01.2018
Koszmarny deszcz siąpiący z nieba pół dnia, brak wolnych miejsc parkingowych i dwa zepsute parkomaty pod rząd nie zapowiadały nic dobrego. Przebrać się na pokaz Irene Luft zdążyłam w zaledwie dwie minuty. Po buntowniczym show zaczęłam, jeszcze z pokrowcem i torbami w ręce, biec do samochodu by przebrać się na kolejne show.
Właśnie wtedy, dosłownie w płatkach śniegu na widzów pokazu czekali fotografowie. Kiedy tylko zobaczyłam, że mój garnitur wpadł im w oko odłożyłam szybko torby na bok i dokładnie wtedy powstało zdjęcie, które wylądowało w zestawieniu najlepszych stylizacji na Berlin Fashion Week’u wg. Vogue US.
Zdjęcie autorstwa Joanny Totolici możecie zobaczyć TUTAJ.
Ten komplet (bo wcale nie jest to garnitur) zaprojektowała Ela Olszewska - projektantka, artystka, autorka największego futra na świecie ( do zobaczenia również TUTAJ). Kiedy tylko zobaczyłam go w pracowni Pani Eli wiedziałam, że będzie to strzał w 10! Stonowane kolory idealnie wpasowały się w zimową aurę Berlina. Delikatnie większy płaszcz umożliwiał mi ubranie ciepłego swetra pod spód — nie pytajcie więc czemu miałam na sobie tylko cienkie body!
Spodnie z wysokim stanem, idealnie skrojone, mogłyby spokojnie pojawić się w kilku innych zestawieniach jeszcze nie jeden raz.
Oprócz klasycznych wysokich i smukłych szpilek nie dokładałam tutaj już żadnych dodatków. Co za dużo, to nie zdrowo ;)
Trójwymiarowe kwiaty przyciągały wzrok przechodniów, a ja w tym, według niektórych wiosennym stroju, starłam się przepędzać zimę.
Niebieskie kwiaty odczarowały ten dzień na dobre!
Za towarzystwo i te śliczne zdjęcia dziękuję Natalii Sadowskiej.
spodnie i płaszcz | Ela Olszewska |
Shoes | Brilu |