Otwarcie pijalni E.Wedel w Szczecinie 08.11.2017

Dzisiaj było otwarcie pierwszej w Szczecinie pijalni czekolady Wedla. Nie ukrywam, że zawsze będąc w Warszawie odwiedzałam pijalnie nie tylko z miłości do czekolady, ale i sentymentu. Dlatego postanowiłam również dziś wpaść do Bramy Królewskiej w Szczecinie i na gorąco przekonać się, jak wygląda najnowszy lokal Wedla.

Jak widzicie, nie byłam jedyną, która realizowała ten niecny plan ;)

Pijalnia czekolady

Wystrój pijalni idealnie wpisuje się w klimat zabytkowej bramy, jest bardzo ciepły i …smaczny. Od wejścia wita nas sklepik z czekoladą i wykonanymi z niej pamiątkami — to świetny pomysł na prezent!

E.Wedel

Moją uwagę przykuły piękne praliny, których w menu możemy znaleźć ponad trzydzieści. Koszt takiej czekoladki to ok. 3,50zł.

Pijalnia czekolady
Pijalnia czekolady w Szczecinie

Praliny

Menu jest na prawdę bogate — to pozytywnie mnie zaskoczyło. Oprócz klasycznej gorącej czekolady (białej, mlecznej, deserowej i gorzkiej) znajdziemy wiele jej urozmaiconych wersji — z owocami, słonym karmelem, alkoholem czy lodami. 

Mnie natomiast najbardziej kuszą desery ( beza z mascarpone, karmelem z solą morską i bananami <3 ), czekolady na zimno i czekoladowe late. Ceny czekolad zaczynają się od 14 zł, a kaw od 8zł. Większe desery czy ciasta to koszt min.18 zł. 

Dla osób, które jak ja potrzebują wytrawnej równowagi w menu znajdziemy kanapki i sałatki ( w przystępnych cenach) oraz ofertę śniadaniową.

Pijalnia menu

Co istotne — wszystkie czekolady można wziąć na wynos!

W trakcie tej szybkiej wizyty miałam do czynienia z bardzo miłą kelnerką, kawa była dość gęsta i podana szybciej niż się tego spodziewałam. Mam nadzieję, że niebawem udam się na większą degustację żeby opowiedzieć Wam o moich wrażeniach i koniecznie podzielić się zdjęciami zrobionymi za dnia ;)

Czekolada

P.S Wielu z Was bulwersowało się kolejkami i dezorientacją personelu. Przepis na to jest jeden — nie przychodzić do restauracji/ kawiarni w dzień otwarcia bo pomimo najlepiej zorganizowanego zespołu przy tak małej przestrzeni, a tylu chętnych chaos jest nieunikniony. Ja na pewno wrócę tam jakimś spokojnym, zimowym popołudniem i to pewnie nie jednym… ;)