Wyprzedaże w Rossmanie 24.04.2017

O wyprzedażach w Rossmanie wie już chyba każdy, w tym nie tylko wielbiciele makijażu, ale także czytelnik prasy codziennej. Ja nie będę w tym poście zajmować się dziczą i patologią występującą w trakcie takich wyprzedaży ( a można by pokusić się o niezły elaborat na ten temat).

Dziś powiem Wam o tym co warto, a czego nie kupić na wyprzedaży w Rossmanie.


Zacznę od rzeczy prostszej tj. O tym czego nie warto kupować. I tu Was zaskoczę.

Nie kupuj tego czego nie potrzebujesz. Jakkolwiek banalnie by to nie brzmiało — to właśnie największy problem kupujących na wyprzedażach. Ten fajny lakier, który wykorzystamy 3 razy, super modna szminka w kasztanowym odcieniu, która nijak do nas nie pasuje albo paletka do konturowania twarzy z 10 odcieniami, chociaż i tak konturujesz twarz pudrem.

Tak, ww. przykłady są bardzo wzięte z życia.

Sama już 1000 razy wpadłam w tę pułapkę. I pomimo tego, że wszystko jest przecenione o te 49% wychodziłam z Rossmana z rachunkiem z kosmiczną ceną i tylko kilkoma produktami, których potrzebuję.

Tak więc nie zobaczycie w poście poniżej lakierów, ani szminek — pomimo tego, że kusiły, pierw muszę wykorzystać te, które już mam.


1. Paletka modelująca od Lovely

Mogliście ją już widzieć w poście o 8 najlepszych kosmetykach 2016 roku, w którym piastowała 1 miejsce. W tej kwestii nic się nie zmieniło, nadal ją uwielbiam! Nie wyobrażam sobie już makijażu bez jej użycia. Głównie dzięki jej konsystencji — pudry nie obsypują się i są idealnie nasycone, a  rozświetlacz ma idealną temperaturę koloru. 

Cena regularna tej paletki to 21,99zł

Moja ocena: 10/10



2. Zestaw rozświetlaczy Wibo

W środku znajdziecie 4 kolory: brązowy, ciemno i jasno złoty oraz lekko różowy, cielisty odcień. Cała paletka ma bardzo piaskową konsystencję, dlatego radzę Wam stosować pędzelek inny niż ten dołączony — ma on bowiem twarde włosie i jedno jego pociągnięcie zabiera bardzo dużo produktu. Efekt tego rozświetlacza jest trój wymiarowy- dzięki temu wygląda on bardziej naturalnie  na skórze.

Nie mogę się doczekać kiedy się opalę i będę mogła wykorzystać 2 najciemniejsze odcienie.

Cena regularna to 29,90zł

Moja ocena: 8/10



3. Biubułki matujące Wibo.

Pierwszy raz skusiłam się na ten produkt. Brakuje mi go zwłaszcza na sesjach, gdzie w jednym makijażu muszę zostać kilka godzin. Powiem Wam jednak, że pomimo niskiej ceny zastanawiam się, czy w ogóle warto było na to wydać pieniądze.

Używacie takich bibułek?

Cena regularna to 6,79zł

Moja ocena —?



4. Kredki do konturowania Eveline

Jak pewnie już zauważyliście w makijażu skupiam się na konturowaniu. Niestety tak jak z wieloma rzeczami w makijażu i z tym sobie nie radzę:p Pomyślałam jednak, że z odpowiednimi narzędziami może być mi łatwiej. I tak oto do mojego koszyka trafiły te dwie kredki. Co ciekawe, w całym asortymencie kolorowych kosmetyków, oprócz ich na półkach była jeszcze tylko jedna kredka do konturowania — 3 razy droższa i jak słyszałam słaba.

Kredki te mają coś oleistą konsystencję. Nie tak bardzo jak by się chciało, ale nie są tak suche jak paletka do konturowania z Wibo. Co istotne, ich kolor jest bardzo wyrazisty, niestety, pigment nie rozprowadza się jednak równomiernie, co w ciemnej kredce bardzo przeszkadza.

Przyznam szczerze, że muszę zrobić do nich jeszcze 2 podejścia, żeby w 100 procentach móc Wam powiedzieć jak działają.

Chyba, że któraś z Was ma już z nimi jakieś przygody?

Cena regularna za sztukę: 15,99zł

Moja ocena —?

Ostatnia rzecz nie należy już do sekcji promocyjnej, ani do kolorówki. Są to ampułki Rival de loop revital Q10. Ampułłki te nawilżają i rozświetlają skórę, a ich pielęgnacyjny efekt jest dobrze widoczny. Te, jak i ich niebieskie odpowiedniki ( mocno nawilżające) kupuję w Rossmanie nagminnie i stosuję codziennie rano lub wieczorem zamiast kremu.

Co istotne, promocyjna cena tych kapsułek t 3,79zł!

Moja ocena — 10/10

Za pomoc w tworzeniu postu dziękuję Resetowi, który bacznie się wszystkiemu przyglądał i wlazł mi w paletkę łapą tylko 2 razy.