Mój pierwszy raz w klinice piękna. 29.11.2016

Jak wiecie boję się jakiejkolwiek ingerencji w moją twarz. Nawet wizyta u kosmetyczki kojarzy mi się z wizytą u dentysty — boli, piecze i zostawia ślady. Jednak ze względu na testowe katusze, które przechodzi moja cera musiałam znaleźć sposób na zregenerowanie jej zimą.

I tak po przeszukaniu połowy internetu znalazłam- poznajcie zabieg HydraFacial.

Uwaga, jeżeli macie łaskotki i bujną wyobraźnie, radzę psychicznie przygotować się na to, że maszyna, którą wykonywany jest ten zabieg przypomina mini odkurzacz! Ale przyjazny odkurzacz, coś na wzór tego z Teletubisiów.

Ten jeden zabieg składa się, aż z 5 mniejszych:

1. Oczyszczanie i złuszczanie

2. Peeling kwasowy

3. Ekstrakcja

4. Nawilżanie

5. Ochrona

 Dzięki takiej złożoności, bardzo dogłębnie oczyszcza i odżywia waszą skórę.

Niezawodne połączenie
Niezawodne połączenie
W trakcie zabiegu owy mini odkurzacz wsysa delikatnie skórę, jednocześnie aplikuje na nią płyny takie jak antyoksydanty, peptydy, czy kwas hialuronowy.


Niezawodne połączenie
Niezawodne połączenie
Efekty oczyszczania i ekstrakcji ( zastępującej oczyszczanie manualne) są widoczne gołym okiem. Woda przed zabiegiem była klarowna.

Niezawodne połączenie

Na zdjęciu numer 1 jeszcze przed zabiegiem z lekkim makijażem, na ostatniej fotografii, już po zabiegu z lekką warstwą naturalnego pudru.

Na koniec najlepsze.

Zabieg ten trwa jedyne 30 minut! Możecie zatem wykonać go przed ważną uroczystością, albo rano przed pracą, ponieważ od razu po zabiegu można nałożyć na twarz makijaż.

Ta niespełna godzina (w programie jest jeszcze czas na kawę i ploteczki kosmetyczne)  spędzona w Miracle Clinik była jednym z lepszych początków dnia jaki mogłam sobie wyobrazić i dotychczas najlepszym zabiegiem kosmetycznym dla mojej buzi. Efekty po pierwszej wizycie są odczuwane nawet do kilku następnych dni. Aż się nie mogę doczekać kolejnej!

Więcej informacji na temat zabiegu znajdziecie na Miracle Clinik .